Koncert obecność z nieobecnością. Stan trudny do opisania. Byłam głęboko i blisko. Powracałam
z oddechem Po koncercie powrót do domu. Silna potrzeba bycia w przestrzeni jeziora tylko ze sobą. Poszłam na pomost patrząc na horyzont łzy cisnęły się do oczu dialog ze sobą – puść pozwól , placz, rycz, puść. Po słowach puść pod pomostem na którym stałam, pękł z hukiem lód, a ja się rozpłakałam z trzęsącym ciałem i głębokim oddechem i przyszła ulga, spokój, cicha radosc , stan ukojenia. Zgoda na
siebie jest we mnie do dzisiaj. Dzięki piękne Jacek