fbpx

Rzad kamiennic znieksztalca szum samochodw z pobliskiej ulicy. Ptak przecina, ukosy dachow i gubi sie w koronie drzewa. Patrzysz, ludzie jedza lody, rozmawiaja, tak po prostu. A w Tobie tkwi smutek. Czujesz go, chocia z niczym go nie jeetes w stanie zwiazac.
Jest jak element tego krajobrazu.

Czy tk wlasciwe – pewnie te oytanie zaprzata Ci w glowie. Moze zdalas sobie sprawe, z byc moze ze te uczucie nadaje pewna range i glebokosc dosiwadczenia zycia. Przeczuwasz ze stanowi dla Ciebie wartosc. Wiec godzisz sie. Czuje ten smutek.
Czasami odczuwasz go jako dojmujacy, czasami mignie przelotem, kidy sie zapatrzysz na refleks na samochodowej szybie. Czasami jest trudny, ze lapie za gardlo i nie pozwwla glebiej wziac powietrza, powiedziec to. I jesscze jest ten, ktory plynie wraz z lzami. Rozne sa te smutki. Kazdy inny, i w innym wymiarze.
Roznie tez wplywaja na zycie.
Spowolnia, wylacza, sprawia stajemy sie w jakis sposob widzem niz uczestnikiem naszego zycia.

Nie zlapiemy tej reki, ktora musla Cie przed chwila swoim cieplem. Czyjes spojrzenie czeka bezskutenie na odwzajemnienie. Te miejsce na umowy ciagle pozostaje bez Twojego podpisu. zycie .oze uciekac, jak piasek orzez palce.

I tak czas birgnie, w tej poczekalni w jakiej sie znalezlalas. Tak ten smutek ma pewna cene.

Nagle ta mys przerwaly odglos otwieranych itwarte drzwim

Pani Magdalena? Zapraszam?
Slyszysz swoje imie.zapraszaja.
Zalewa cie delikatny kolor latte scian pokoju.
Dzien dobry:)
Stoisz oniemiala. Kim jestes? Czuje sie zaskoczona, zaklopotana, trudno spojrzec w kierunku.

Jestem Twoim zyciowym wyzwaniem.
Ale dlaczego tutaj jestem?
Wlasnie z tego powodu.
I co teraz?
To co potrzebujesz zrobic, to podnies wzrok. I przyjrzec mi sie. Ale w sposob, ktory byc moze jest dla Ciebie nowy.
Poniewaz potrzebujesz glebszej chwili aby to dostrzec. Cierpliwosci. Pewnej odwwgi. A moze nawet
Desperacnii.

Spojrzalas. Obraz byl niewyrazny, zamtkal sie w nieokreslony kontur, na tle jasnego okna.

Patrz dalej, wytrzymaj. Wez gleboki oddech.
Spojrz mi w oczy.

Sylwetka coraz wyrazniej rysowala sie, w cos co zaczelo wydawac sie znajome. Postac osoby, dalej byla nieznana. Ale to uczucie.

Jak nazwac te uczucie… teskonty, to milosc.
Milosc, wielka milosc do osoby ktorej kompletnie nie znam.

Patrzysz dalej i czujesz ten rodzaj milosci, ktory jest trudny do nazwania. Jest w nim tego rodzaju glebia, w ktorej slowa niepozwolaja go opisac. Ma w sobie jednak cos zwyklego, podstawowowego.

Jestes Ci bliska. Ale nie slyszalam o Tobie.
Patrzac dalej, odkrywasz, ze ta milosc przekracza granice czasu. I Ta osby juz nie ma, z nami zywymi. Ale ona patrzy, i te oczy wydaja sie znajome.

Tak to jest moja prababcia, babcia mojej mamy. Czujesz jak Twoje serca wypelnia sie jej miloscia. Taka, jaka ma prabacia do swoeje prawnuczki. Odnalazlysmy sie.
Zobaczylismy sie.
Patrzymy na siebie.
Po chwili wpadlismy sobie w ramiona.

A w Twoim sercu uslyszalas glos:

Droga, z jaka przyszlo doCiebie zycie byla czasem kreta wyboista, czasami ocierala sie o niemozliwe. I te niemożliwe, bardzo mnie kosztowało. A jednak, plynelo ono dalej. I ostatecznie wzielo Cie na swoja slyzbe. Wziąć je za ta cenę jest Twoim moim zyciowym wyzwaniem. Weź je w sposób niewinny, jako dziecko, a pozniej jako dorosly odpowiedzialnie. Twoje wyzwanie i odpowiedzialność, to uniesc ta milosc, z pokora, w swojej małości i za taka cenę. Ten smutek, ktory odczuwasz, to ta cena, ktorą ja zaplacilam, przekazujac zycie. Teraz juz wiesz, że to moje uczucie, nie Twoje.
Błogosławie Ci i patrze na Ciebie z miłością. Ciesz się nią.  Jesteś wolna.  Idź do życia.

Posłuchaj bezpłatnie koncertu

Udało się! jacekwiktor.pl/demo